Shitcoin – co to jest
Słowo shitcoin pochodzi z języka angielskiego i składa się z dwóch rzeczowników: shit (gówno) i coin (moneta). Już sama nazwa wskazuje więc, że są to kryptowaluty o nieraz bardzo małej wartości, bez silnych fundamentów, stworzone spontanicznie lub dla żartu. Często ich istnienie nie ma określonego celu, a same kryptowaluty nie znajdują zastosowania, poza samym handlem. Cechą charakterystyczną shitcoinów są bardzo duże wahania cenowe zarówno w górę, jak i w dół, spowodowane spekulacjami i sztucznym pompowaniem wartości. Po jakimś czasie kryptowaluty te dosłownie znikają lub tracą na wartości do zera. Warto jest mieć to na uwadze, jeżeli interesujesz się tym tematem.
Shitcoin – definicja
Słownik Urban Dictionary podaje ciekawe definicje tego hasła:
EN: A cryptocurrency of little to no value, usually a late-comer to the Bitcoin craze, a copycat cryptocurrency.
PL: Kryptowaluta o małej lub zerowej wartości, stworzona jako efekt szału na punkcie Bitcoina, kryptowaluta-naśladowca.
EN: Great ways to lose your money. See: scam
PL: Doskonały sposób na utratę pieniędzy. Zobacz: scam
Jakie są shitcoiny? Lista kryptowalut
Ciężko jest obecnie jednoznacznie stwierdzić, które monety są shitcoinami. Niejednokrotnie zależy to od prywatnej opinii oceniającego. Są ludzie, którzy nazywają shitcoinami takie kryptowaluty, jak: Bitcoin, Litecoin, Ethereum. Źródło decryptionary definiuje shitcoin jako każdą monetę inną niż Bitcoin, której nie lubi osoba o niej mówiąca.
Można w sieci znaleźć listy kryptowalut, które określane są mianem shitcoinów, ale czy znalazły się na tych listach uczciwie? Ciężko powiedzieć. Przykładowo na poniższej liście znajdziemy DASH, Ethereum, Bitcoin Cash, Tether, Tezos… Po zastanowieniu się mógłbym stwierdzić, że autor opublikował tę listę tylko po to, aby sprowokować odbiorców.
A tutaj oryginalny tweeet autora:
Czy warto inwestować w shitcoiny?
Nie dam Ci tutaj takiej rady, gdyż nie udzielam porad finansowych. Mogę napisać wnioski z własnego doświadczenia i obserwacji. Są tzw. shitcoiny (teraz np. Safemoon Token czy FEG Token), które zyskują na wartości nawet 100-200% dziennie. Robi się wokół nich dużo szumu w mediach społecznościowych, zaprasza się ludzi do inwestowania i cena rośnie. Najwięcej zarabiają oczywiście deweloperzy i osoby, które były zaproszone do tzw. private sale po najniższej cenie. Owszem, zwykły Kowalski może zarobić i 100%, ale może też stracić całą swoją inwestycję, jeżeli kupi monety w złym momencie, na samej górce. A więc przede wszystkim: DYOR – Do Your Own Research.
Jeżeli znasz język angielski i chcesz zgłębić ten temat, polecam te artykuły: 1, 2.
A Ty masz jakieś doświadczenia z shitcoinami? Da się na nich zarobić czy tylko stracić?